niedziela, 1 czerwca 2014

Prolog

Pięknie ubrana kobieta wraca wraz ze swoim mężem z bankietu. Są szczęśliwi, bo wrócą do domu do swoich nastoletnich dzieci. Nigdy nie przepadali, za tymi imprezami. Dzisiaj obiecali dzieciom że wrócą szybciej, by razem spędzić mile czas, oglądając wspólnie film. Niby oklepane, ale całej rodzinie to starczy.
Ich dzieci toczą wojnę na każdym kroku, między nimi są cztery lata różnicy. Syn-dwudziestoletni Maksymilian. Córka- szesnastoletnia Rose. Kłócą się o wszystko, kto ma posprzątać po stole, kto ma wyrzucić śmieci, kto ma władzę nad pilotem. Rzadko w domu panuje spokój i harmonia, ale w głębi duszy nie mogą żyć bez siebie. Jest to naprawdę kochająca się rodzina, której brakuje tylko czasu.
Mężczyzna otwiera drzwi od samochodu swojej żonie,a następnie sam zajmuje miejsce kierowcy. Odjeżdżają. Jest ciemno, mimo godziny.Chwilę po 21.Śnieg sypie niemiłosiernie,przez co utrudnia jazdę. Mężczyzna przez chwilę,króciutką chwilę patrzy w oczy swej żonie.
Oślepiające światło,gwałtowny skręt,mocne uderzenie.
-Kocham Cię!-mówi małżeństwo w tym samym czasie.

* * *

Dziewczyna wraz ze swoim bratem,biegli czym prędzej na salę w której leżeli ich rodzice. Przed wejściem spotkali lekarza.
-Panna Rose i Pan Maksymilian? -zapytał lekarz.
-Tak.Co z naszymi rodzicami? -zapytał niespokojnie chłopak.
-Oh....Tak mi przykro....-powiedział odchodząc.

Zostali sami,zdani na siebie.Żadne z nich nie miało pracy.
Max dopiero zaczynał studia, a Rose drugą klasę liceum. 
Nie wiedzieli co będzie z nimi dalej,bali się.
Przecież,nie mieli już nikogo.....Prócz siebie



______________________________________________

Jeśli przeczytałaś/eś zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwilka,a dla mnie motywacja do dalszej pracy.

Taki skromny prolog :)
Pozdrawiam Julia 

3 komentarze: